Trwa najgłębszy od wielu lat kryzys na rynku mieszkaniowym. Nowe lokum stało się dobrem luksusowym i niedostępnym dla większości mieszkańców. Wzrost stóp procentowych i zaostrzenie reguł przyznawania nowych kredytów sprawiły, że sprzedaż nowych mieszkań spadła o 40%, a liczba nowych wniosków o kredyty o prawie 70%. Rozwiązaniem nie jest też wynajem – ceny poszybowały w górę, w przypadku najmniejszych mieszkań nawet o 50%.
W rezultacie przeciętnych Kowalskich nie stać już na mieszkanie.
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze postanowiło przyjrzeć się fatalnej sytuacji na rynku mieszkaniowym i złożyć petycję w tej sprawie. – Uważamy, że Polityka III RP oparta na „dochodzeniu do własności” zbankrutowała – młode rodziny nie zapewnią już sobie w ten sposób dachu nad głową – mówi Paweł Przewłocki, społecznik ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Większość Polaków ugrzęzła w luce czynszowej – są za biedni na własne mieszkanie (aktualnie dostępne praktycznie tylko za gotówkę), a za bogaci, żeby móc ubiegać się o lokal komunalny. Jednocześnie wynajem godnego mieszkania graniczy z cudem: właściciele mieszkań dzielą lokale na małe klitki, żeby zmaksymalizować zysk, a czynsze są podwyższane wielokrotnie w ciągu roku, co usprawiedliwiane jest szalejącą inflacją. Liczba ofert w dużych miastach spadła o 70%, a pozostałe odstraszają cenami.
Dlaczego znaleźliśmy się w kryzysie? Przede wszystkim ze względu na bierną postawę państwa (brak mieszkań komunalnych, brak pomysłu na budownictwo społeczne, TBSy, porażka programu Mieszkanie Plus) i pazerność firm deweloperskich, które potrafią zarabiać na inwestycjach do 30%, co ostatnio skrytykowała nawet Komisja Nadzoru Finansowego. – Wskutek wzrostu cen mieszkania zaczęły być traktowane jak dobro spekulacyjne, którego nie trzeba nawet wynajmować, bo i tak inwestycja się zwróci z zyskiem. Z danych spisu powszechnego wynika, że na wiosnę 2021 w Warszawie aż 20% wszystkich lokali mieszkalnych stało pustych – zwraca uwagę Barbara Jędrzejczyk, przewodnicząca Miasto Jest Nasze.
Czego domagają się aktywiści? Przegłosowania przez Sejm RP pomysłów zmian w prawie, które pozwolą złagodzić kryzys mieszkaniowy. Główne postulaty Miasto Jest Nasze to:
- Wprowadzenie w ustawie o ochronie praw lokatorów czasowego ograniczenia możliwości podwyższania czynszów z tytułu najmu lokali mieszkalnych do dopuszczalnej jednokrotnie w ciągu roku waloryzacji inflacyjnej. Jednocześnie postanowienia ustawy powinny dotyczyć również wynajmu okazjonalnego.
- Wprowadzenia tzw. podatku od pustostanów, tj. podatku od nadających się do użytkowania niezamieszkałych lokali mieszkalnych, naliczanego od drugiego i każdego kolejnego lokalu mieszkalnego nadającego się do zamieszkania, a niewykorzystywanego w tym celu przez właściciela, ani nie udostępnianego na podstawie umowy najmu.
Tylko aktywne działania państwa są w stanie zatrzymać pogarszanie się sytuacji na rynku mieszkaniowym. Wprowadzenie proponowanych przepisów może być początkiem zmiany w myśleniu o roli państwa w kwestii rozwiązywania problemów mieszkaniowych.
Wypowiedzi stowarzyszenia Miasto Jest Nasze
Młodym zostaje poszukiwanie mieszkania na rynku najmu, na którym sytuacja jest jeszcze
gorsza. Większośc Polaków ugrzęzła w luce czynszowej – są za biedni na własne
mieszkanie, a za bogaci, aby móc ubiegać się o lokal komunalny (na który w Warszawie i
tak trzeba czekać latami). Jednocześnie wynajem mieszkania graniczy z cudem – ceny
poszybowały w górę, a jakość wynajmowanych mieszkań spada. Coraz częściej słyszymy o
pojedynczych pokojach wynajmowanych w Warszawie za 2 tysiące zł – do niedawna można
było w tej cenie wynająć kawalerkę. W Warszawie wzrost cen wynajmu najmniejszych lokali
w ostatnim roku wyniósł aż 50%! Właściciele mieszkań dzielą lokale na małe klitki by
zmaksymalizować zysk. Czynsze są podwyższane wielokrotnie w ciągu roku, co
usprawiedliwiane jest szalejącą inflacją. Liczba ofert w dużych miastach spadła o 70%!
Wiele osób – studenci, młode z matki z dziećmi, rozważają powrót z dużych miast do
rodzinnych miejscowości. Mieszkanie stało się dobrem luksusowym, dostępnym tylko
dla ludzi zamożnych, a nie dla studentów czy młodych małżeństw – Paweł Przewłocki,
Miasto Jest Nasze.
Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim mamy do czynienia z bierną postawą państwa
(brak mieszkań komunalnych, brak pomysłu na budownictwo społeczne, TBSy, porażka
programu mieszkanie plus) i pazernością firm deweloperskich, które potrafią zarabiać na
inwestycjach do 30%, co ostatnio skrytykowała nawet Komisja Nadzoru Finansowego.
Wskutek wzrostu cen mieszkania zaczęły być traktowane jak dobro spekulacyjne, którego
nie trzeba nawet wynajmować, bo i tak inwestycja się zwróci z zyskiem. Z danych spisu
powszechnego wynika, że na wiosnę 2021 w Warszawie aż 20% wszystkich lokali
mieszkalnych stało pustych! Dostępnych mieszkań jest za mało, co w połączeniu z dużym
popytem po zakończeniu pandemii i wojną na Ukrainie pozwala również
na dowolne podwyższanie cen wynajmu.
Efekt to skrajna nierównowaga na rynku najmu i mała grupa ludzi zyskująca kosztem
bezradnej większości. Rentierzy i spekulanci próbują przerzucać rosnące raty kredytów za
swoje inwestycje na najemców.
Naszym zdaniem od dawna brakuje spójnej polityki Państwa dotyczącej mieszkań.
Program Mieszkanie Plus zakończył się klęską. Dlatego dziś Miasto Jest Nasze składa
petycję do Sejmu RP z dwoma postulatami, które pozwolą na złagodzenie kryzysu
mieszkaniowego – Barbara Jędrzejczyk, przewodnicząca Miasto Jest Nasze.
Co proponujemy? Po pierwsze wprowadzenie przynajmniej czasowego (do czasu
ustabilizowania się sytuacji na rynku mieszkaniowym) mechanizmu ograniczenia
dopuszczalnych prawnie podwyżek czynszu, tak by podwyżki nie przekraczały znacząco
zdolności finansowej najemców. Rozsądnym wydaje się ograniczenie wysokości
podwyżek do wartości inflacji. Dlatego proponujemy w ustawie o ochronie praw lokatorów
wprowadzić czasowe ograniczenia w możliwości podwyższania czynszów z tytułu najmu
lokali mieszkalnych do dopuszczalnej jednokrotnie w ciągu roku waloryzacji inflacyjnej przy
jednoczesnym zniesieniu innych przesłanek, w tym szeroko rozumianego pojęcia
“godziwego zysku”. Wejście w życie proponowanego rozwiązania sprawi, że negatywne
skutki aktualnej sytuacji ekonomicznej nie będą ponoszone wyłącznie przez
najemców.
Jednocześnie proponujemy, aby postanowienia ustawy dotyczyły również wynajmu
okazjonalnego, który w tej chwili staje się coraz bardziej popularny. Obecnie ustawa
wyłącza ten typ najmu spod jej działania. Ta forma wynajmu, korzystna dla właścicieli
wynajmujących mieszkania zyskuje ostatnio na popularności w odniesieniu do grup
najsłabszych, jak uchodźcy i studenci. Nie widzimy powodu aby tej formy wynajmu nie
dotyczyły proponowane przez nas zdroworozsądkowe ograniczenia.
Aby omówione wyżej mechanizmy ograniczenia wzrostu czynszów działały, musimy także
zapobiec procederowi obchodzenia obowiązujących przepisów prawa. Przede wszystkim
postulujemy, aby ukrócić fikcyjne zawieranie cyklicznie nowych umów najmu na czas
określony, co powoduje, że w ramach ww. stosunku prawnego nie obowiązują limity
podwyżek czynszów. Umowy zawierane na czas określony powinny posiadać takie same
gwarancje jak umowy odnawiane – Eryk Baczyński, sekretarz Miasto Jest Nasze.
Nasz drugi postulat to wprowadzenie podatku od pustostanów, czyli mieszkań
niezamieszkałych. W ocenie MJN potrzebujemy interwencji ze strony państwa aby
drastycznie zmniejszyć liczbę pustostanów i zachęcić ich właścicieli do udostępniania lokali
mieszkalnych w ramach umowy najmu. Według naszej propozycji to gmina decydowałaby
o nałożeniu bądź nie takiego podatku, tak, aby rozwiązanie to było stosowane tam, gdzie
istnieje taka potrzeba.
Proponujemy, żeby konstrukcję podatku oprzeć o istniejący już podatek od
nieruchomości, a wysokość podatku uzależnić od tego, jak długo dany lokal mieszkalny
stoi pusty. Przykładowo, lokal mieszkalny niezamieszkały przez okres dwóch lat mógłby
zostać objęty trzykrotnością podstawowej stawki podatku nieruchomości, lokal mieszkalny
niezamieszkały od 3 lat pięciokrotnością, etc. Rozwiązanie to jest proste do wprowadzenia i
wykorzystuje już istniejące struktury administracyjne. Podatek od pustostanów działa, co
potwierdzają doświadczenia innych krajów, w których wprowadzenie podatku zwiększyło
pulę mieszkań dostępnych na rynku najmu.
Jest to propozycja idąca dalej niż propozycje nad którymi pracuje rząd, a które według
doniesień prasowych proponują podatek dopiero od piątego pustostanu posiadanego przez
danego właściciela. Uważamy, że takie propozycje są niewystarczającą kosmetyką i nie
zmienią istotnie sytuacji – mówi Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze.
Źródło: Miasto Jest Nasze